dach
Data dodania: 2014-07-31
W zeszłym roku przykryliśmy dach papą. (jakoś nie było czasu na aktualizację wpisów :)
Ale ile nerwów nas to kosztowało...ekipa straszna.
Nauczeni byliśmy przez murarzy, że wszystko szybciutko, dokładniutko, robota się pali w rękach...
a ci od dachu to zupełne przeciwieństwo, w ogóle się nie spieszyli, tu przerwa, tu papierosek, tu zła pogoda, a szef też ciapa, władzy nad nimi to on nie miał.
Ale na szczęście zrobili dobrze, nie można na wykonanie narzekać, chociaż koło kominów jest tragedia, nie potrzebnie wydane 500zł i tak się leje, bo taśma się odkleiła.
Teraz będziemy kryć gontem, więc mam nadzieje, że dach będzie już "na gotowo", oczywiście inna ekipa będzie nam kłaść gont ;)
Ale ile nerwów nas to kosztowało...ekipa straszna.
Nauczeni byliśmy przez murarzy, że wszystko szybciutko, dokładniutko, robota się pali w rękach...
a ci od dachu to zupełne przeciwieństwo, w ogóle się nie spieszyli, tu przerwa, tu papierosek, tu zła pogoda, a szef też ciapa, władzy nad nimi to on nie miał.
Ale na szczęście zrobili dobrze, nie można na wykonanie narzekać, chociaż koło kominów jest tragedia, nie potrzebnie wydane 500zł i tak się leje, bo taśma się odkleiła.
Teraz będziemy kryć gontem, więc mam nadzieje, że dach będzie już "na gotowo", oczywiście inna ekipa będzie nam kłaść gont ;)